Dzisiaj: | 147 |
W tym miesiącu: | 1868 |
W tym roku: | 40780 |
Ogólnie: | 467831 |
Od dnia 21-09-2006
Od mojej poprzedniej wypowiedzi w „Buncie” na tematy polsko – litewskie minęło już pół roku. Zadałem wówczas pytanie, czy grozić nam może nowy konflikt? Od tej pory dużo się wydarzyło. Można stwierdzić, że jakiś otwarty konflikt z Litwą nam nie zagraża, ale stosunki z tym krajem uległy wyraźnemu oziębieniu i pogorszeniu.
Zachowujący się z dużą powściągliwością Litwini – teraz usztywnili swoje stanowisko. Co zaś najważniejsze nie zmienili ani na jotę swego postępowania wobec mniejszości polskiej na Wileńszczyźnie. Wszystko zostało niby po staremu, ale łatwo wyczuć, że tak jak dawniej, jak w minionych dwudziestu latach, już nie będzie. Znamienna była pod tym względem wypowiedź byłego prezydenta Valdasa Adamkusa z lutego br., który oświadczył, iż nastąpił koniec złotego okresu w stosunkach litewsko – polskich.
Powtórki na pewno nie będzie, ale jak sądzę tak bardzo źle się nie stanie.
Trzeba na sprawy spojrzeć z większym dystansem i spokojem. Natomiast na przyszłość kształtując relacje z Litwinami, powinniśmy pamiętać o dwóch rzeczach:
Po pierwsze, że stosunki z Litwą odgrywały zawsze dla Polski większą rolę, niż to mogłoby wynikać z liczby ludności i rozmiarów terytorialnych naszego litewskiego sąsiada. Litwa leży w takim miejscu, iż chcąc prowadzić aktywną politykę nad Bałtykiem nie można jej ominąć. Poza tym nasze dwa kraje łączy tak wiele spraw z zakresu historii, gospodarki, kultury, których nie można przeoczyć; nie da się ich ot, tak, po prostu wykreślić. Nie bez znaczenia jest także obecność mniejszości narodowych – polskiej na Litwie, litewskiej w Polsce, które choć wywołują wiele kłopotów, to jednak przyczyniają się do zdynamizowania wzajemnych stosunków.
Po drugie, stale musimy pamiętać, iż Litwini są trudnym partnerem w układaniu wzajemnych stosunków. Są twardzi, nieustępliwi, zawzięci, zwłaszcza wobec Polaków nieufni. Nie znoszą protekcyjnego ich traktowania i wymagają specjalnego podejścia, znalezienia właściwego języka w kontaktach z nimi.
Można to interpretować w sensie dosłownym. Jeżeli na przykład Pani Prezydent Dalia Grybauskaite podczas przyjazdów do Warszawy na uroczystości naszego święta narodowego stara się, mimo, że nie przychodzi to jej łatwo, przemawiać po polsku – również przynajmniej reprezentant naszego prezydenta na Litwie, a jest nim ambasador, powinien starać się, w czasie wystąpień publicznych, przemawiać po litewsku. Na pewno zrobi to dobre wrażenie na Litwinach.
Idee federacyjne Piłsudskiego
Ażeby zobrazować znaczenie Litwy dla Polski przypomnę jedną tylko sprawę z nie tak odległej przeszłości. Mianowicie w okresie odbudowy państwa polskiego po latach niewoli zaistniała kwestia granic Rzeczypospolitej i ich zasięgu. Józef Piłsudski, podobnie jak wielu innych polityków, uważał, iż państwo powinno być duże i rozległe, ażby mogło przetrwać pomiędzy wielkimi sąsiadami na wschodzie i zachodzie. Stąd wystąpił z ideą federacji z Litwą, Białorusią i Ukrainą. Przy tym znaczenie Litwy było tutaj zasadnicze. Związki z nią miały stanowić swoisty sworzeń całego gmachu federacji. I otóż właśnie ze strony Litwinów napotkano stanowczy i konsekwentny opór. Litwini pragnęli utworzenia własnego państwa ze stolicą w Wilnie i nie dawali się na żadne związki federacyjne namówić. Nie pomogły argumenty i obietnice ze strony polskiej, zawiodła próba dokonania zmiany rządu w Kownie. Litwini wytrwali przy swoim. Jak wiadomo, idea federacyjna Piłsudskiego nie została zrealizowana. W Polsce ostatecznie zarzucono myśl o federacji dopiero w połowie lat 30-tych XX wieku.
Konflikt wokół szkół polskich na Litwie
Wracając do czasów współczesnych, do aktualnych sporów z Litwą, zauważyć trzeba, iż skoncentrowały się one na sprawach mniejszości polskiej na Litwie, a głównie na sytuacji jej oświaty szkolnej. Stało się tak dlatego, ponieważ 17 marca 2011 roku sejm litewski uchwalił nowelizację ustawy o oświacie, która zwiększa zasięg języka litewskiego w szkołach polskich i doprowadzić może do ograniczenia ich liczby. 30 marca Prezydent Litwy ustawę tę zatwierdziła.
Takie postępowanie budzić musi stanowczy sprzeciw. Wiadomo, że i obecnie nie wszystkie dzieci polskie na Litwie uczęszczają do szkół polskich. Teraz ich procent jeszcze się zmniejszy. Trzeba uczynić wszystko, ażeby temu zapobiec. Przynależność Polski i Litwy do Unii Europejskiej stwarza tu duże możliwości. Należy też powoływać się na zasadę wzajemności, wskazując, iż niemal wszystkie dzieci litewskie w Polsce mają możliwość pobierania nauki w języku ojczystym. Życzliwość władz polskich wobec oświaty litewskiej znalazła m. in. przejaw w finansowaniu ze strony państwa nowoczesnego gmachu dla liceum litewskiego w Puńsku.
Ale jest także na obszarze szkolnictwa polskiego na Litwie i punkt jaśniejszy, którego nasze media nie zauważają. Mianowicie od 2007 roku działa w Wilnie polska szkoła wyższa. Jest to filia Uniwersytetu w Białymstoku, na razie składająca się z dwóch wydziałów – ekonomicznego i informatycznego. Szkoła dobrze się rozwija. Z początkowo 150 liczba słuchaczy wzrosła do prawie 500, co już w warunkach wileńskich znaczy dużo. Szkoła ma znaczenie nie tylko symboliczne, lecz także całkiem wymierne praktycznie. Trzeba pamiętać, iż wśród mniejszości polskiej na Litwie wciąż za mało jest inteligencji. Proporcjonalnie biorąc dwa razy mniej Polaków kończy studia wyższe niż Litwinów. Działająca na miejscu szkoła wyższa mogłaby temu niedostatkowi przynajmniej częściowo zaradzić. Boryka się ona wszakże z dużymi trudnościami, przede wszystkim lokalowymi. Ze względu na swe znaczenie powinna uzyskać absolutny priorytet. O szkole tej będę chciał opowiedzieć dokładniej innym razem.
Gesty dobrej woli
Bardzo ważne jest, ażeby grono życzliwych nam Litwinów uległo rozszerzeniu.
A takich ludzi nie brakuje. Można wymienić sporo nazwisk polityków, historyków, dziennikarzy litewskich, którzy bezstronnie pokazują stosunki Litwy z Polską, tłumaczą, co dały Litwie wieki współżycia z Polakami, podkreślają, że i obecnie Litwę i Polskę powinny łączyć dobre relacje. Wśród tych osób wymienić pragnę profesora historii Alfredasa Bumblauskasa, bardzo popularnego także w telewizji litewskiej (LTV). Wziąć można dla przykładu to, co powiedział on podczas audycji radiowotelewizyjnej 6 stycznia br. Otóż rozmowa zeszła wówczas na temat obecności języka polskiego na Litwie. Jedna ze słuchaczek wyraziła pogląd, iż język polski nie powinien cieszyć się względami, gdyż to on pozbawił dawną Litwę własnej tożsamości. Na te słowa profesor Bumblauskas wyjaśnił, że w czasach najdawniejszych to nie polski, lecz język ruski używany był w kancelariach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dopiero znacznie później, na życzenie bojarów litewskich, zastępować go zaczął język polski. Można więc tylko ubolewać, że nasi przodkowie – mówił – nie potrafili wtedy wykształcić i podnieść języka litewskigo do rangi państwowej. Dodajmy, zmiana nastąpiła dopiero pod koniec XIX wieku.
Wyjaśnień tych wysłuchały tysiące widzów telewizji. Dowiedzieli się, jak wbrew stereotypom, wyglądała rzeczywistość. Takich ludzi jak profesor Bumblauskas powinniśmy dostrzec i docenić.
Dużo by pisać, co należy jeszcze zrobić, ażeby utorować drogę wyjścia z obecnej sytuacji. Są całe arsenały argumentów, które nie zostały wykorzystane. Na pewno trzeba się zachować aktywnie, a jednocześnie działać kompetentnie, ze znajomością rzeczy. Nie możemy przyglądać się biernie zaostrzaniu się najczęściej jałowych sporów. Konflikt z Litwą w obecnej sytuacji jest ostatnią rzeczą, jaka jest nam potrzebna.
Rok Ciurlionisa
Należy wychodzić z nowymi inicjatywami, nie stronić mimo wszystko od przyjaznych gestów. Mówiłem i pisałem już, także w „Buncie…”, o potrzebie wykorzystania jubileuszu stulecia śmierci Mikalojusa Ciurlionisa. Niestety wezwania moje pozostały bez echa. Ale mimo, że rocznica minęła, nie wszystko jest jeszcze stracone. Na Litwie cały rok 2011 ogłoszony został rokiem Ciurlionisa. Jest więc jeszcze czas i możliwość, ażeby przypomnieć tę łączącą dwa nasze narody postać. Przecież to właśnie Polacy pomogli w jego rozwoju artystycznym. Ten aspekt trzeba wydobyć i pokazać, iż wówczas, przed stu laty, na polu kultury znajdowano możliwości współpracy.
Ktoś może powiedzieć, że spory tak zaplątane w stosunkach polsko-litewskich są trudne do rozwikłania. Ale czyż powinniśmy się ograniczać do zajmowania się tylko łatwymi sprawami?
Piotr Łossowski