Facebook
Bunt Młodych Duchem
Książki polecane:
Licznik odwiedzin:
Dzisiaj: 122
W tym miesiącu: 439
W tym roku: 44103
Ogólnie: 471155

Od dnia 21-09-2006

Bunt Młodych Duchem

Edukacja narodowa – teza piąta

Autor: Zbigniew T. Wierzbicki
08-01-2014

Sprawa odtworzenia Fundacji Sułkowskich oraz na jej podstawie szkoły eksperymentalnej (ewent. szkół) typu rydzyńskiego czeka na rozwiązanie w wolnej już Polsce.
Jest zdumiewające, że kolejne rządy polskie, w tym i post-solidarnościowe nie doceniają znaczenia szeroko rozumianej edukacji, a więc pracy wychowawczej, koniecznej dla utrzymania suwerenności i niepodległości kraju. A doceniały tę sprawę patriotyczne części społeczeństwa polskiego w okresie zaborów, gdy brakowało często nawet nadziei na poprawę losu narodowego, a ich możliwości działań edukacyjnych, pod różną zresztą postacią, były niewielkie lub żadne; ponadto pociągały za sobą wiele ofiar (wyjąwszy zabór austriacki po 1867 r., gdzie bezpłatne szkolnictwo, z dwoma wspaniałymi uniwersytetami we Lwowie i Krakowie, pięknie się rozwinęło). W pozostałych zaborach było tajne nauczanie lub samorzutnie zakładane również nielegalne młodzieżowe związki samokształcenia i samowychowania (np. w szkołach średnich Związki Filomatów).
Z chwilą odzyskania niepodległości (1918 r.) dokonano wielu wysiłków, by upowszechnić oświatę (na poziomie podstawowym na wsi i średnim w mieście). Zaszczytną rolę spełnił tu Tadeusz Łopuszański (1874-1955), bezpartyjny minister i wiceminister oświaty (WR i OP), mąż wielkiej wiedzy i prawości zdymisjonowany jednak po zamachu majowym w 1926 r. Po tym roku, a zwłaszcza w l. 30. obniżył się poziom i zakres oświaty (zwłaszcza na wsi, m.in. ograniczenie liczby szkół 7-klasowych) nie tylko z powodu kryzysu gospodarczego, bowiem negatywny wpływ miał również narzucony odgórnie szkołom kult jednostki: dyktatora Józefa Piłsudskiego; a tym samym i upolitycznienie wychowania.
Wydaje się, że można przyjąć trzy kryteria dla wytypowania wiodących instytucji oświatowo-edukacyjnych i ich twórców, które spełniały w naszej przeszłości rolę podobną do latarń morskich, wskazujących drogę do portu o nazwie: niepodległość i suwerenność narodowa. Pierwszym kryterium byłaby – oryginalność koncepcji pedagogicznej; drugim – pomyślna jej realizacja w praktycznym działaniu w zinstytucjonalizowanych już instytucjach (szkoła lub inna placówka edukacyjna, względnie organizacja czy ruch społeczny); ostatnim, trzecim kryterium byłby pozostawiony przekaz pisany lub słowny (w formie tradycji lub legendy), reasumujący doświadczenie i dorobek pedagogiczny instytucji i osób nią kierujących.
Oto zestaw proponowanych „latarń edukacyjnych”, poczynając od najdawniejszej, a więc działalności pisarskiej Andrzeja Frycza-Modrzewskiego w XVI w.
Lecz na pierwszym miejscu należy wymienić, bo nadal żywe w świadomości historycznej Polaków, Collegium Nobilium w XVIII w. ks. Stanisława Konarskiego, zlikwidowane przez zaborcę rosyjskiego po powstaniu listopadowym; podobny los spotkał znamienite Liceum Krzemienieckie, założone w 1805 r. przez Tadeusza Czackiego († 1813), zamknięte przez okupanta rosyjskiego w 1832 r.
Do naszych „latarń” należy zaliczyć powstającą w II poł. XIX w. spółdzielczość spożywców „Społem” i rolniczą (zaopatrzenia i zbytu tzw. „Rolniki”); pełniły one ważną rolę obywatelskiego i patriotycznego wychowania ludności wsi i małych miast, zwłaszcza chłopskie spółdzielnie m.in. zakładane w Wielkopolsce przez ks. Piotra Wawrzyniaka († 1910); oraz wzorcowa wieś spółdzielczo-oświatowa Lisków, utworzona przez ks. Wacława Blizińskiego († 1944).
W tym samym czasie powstały i rozwinęły swą działalność trzy ważne instytucje społeczne: harcerstwo (częściowo tajne, w okupacji niemieckiej jako „Szare Szeregi”), towarzystwa gimnastyczne „Sokół” (głównie w Galicji i Wielkopolsce) oraz ruchy społeczno-mistyczne jak np. poczwórnej wstrzemięźliwości „Eleuteria” prof. Wincentego Lutosławskiego († 1954), skupiająca zarówno sporo inteligencji w Małopolsce, jak i robotników na Śląsku i w Niemczech (Westfalii)!
Szczególnymi „latarniami edukacyjnymi” były: na wsi ruch młodochłopski „Wici”, inspirowany przez Ignacego Solarza (zamordowany przez Niemców w 1942), twórcy uniwersytetu ludowego w Gaci k/Przeworska; oraz tajny „uniwersytet latający” w Warszawie, powstały ok. 1882 r., przekształcony na jawne Towarzystwo Kursów i Nauk po 1905 r., z którego wyłoniła się w 1919 r., w II RP, prywatno-społeczna Wolna Wszechnica Polska (z filią w Łodzi), skupiająca wybitnych młodych uczonych i realizująca częściowo pionierski program (np. pedagogikę społeczną wykładaną przez Helenę Radlińską – zob. „Bunt…” 48/4009, s. 8).
Szczególną pionierską w zakresie edukacji dzieci miejskich spełnił w II RP Janusz Korczak (zamordowany ze swymi żydowskimi wychowankami przez Niemców w 1942 r.), prowadząc takie instytucje jak „Domy Sierot” czy „Nasz Dom”; natomiast w zakresie męskich szkół średnich – Gimnazjum i Liceum im. Sułkowskich w Rydzynie (1928-1939), będąca eksperymentem całościowym (z obowiązkowym internatem dla uczniów i o szczególnych regułach). Powstała dzięki przywróceniu ważności zapisu testamentowego ks. Augusta Sułkowskiego przekazującego w 1783 r. swe dobra na rzecz Komisji Edukacji Narodowej dla kształcenia uzdolnionej i niezamożnej młodzieży (wówczas szlacheckiej). Utworzona dzięki Ministerstwu Oświaty (WR i OP) Fundacja rolna im. Sułkowskich finansowała Szkołę w Rydzynie jako doświadczalną placówkę edukacyjną, prowadzoną przez wyżej wymienionego Tadeusza Łopuszańskiego. Dramatyczne jej losy uczyniły ją szczególnym przypadkiem w historii oświaty polskiej: dobra Sułkowskich „przejął” zaborczy rząd pruski (na działalność germanizacyjną „Hakaty”!); Ministerstwo Oświaty odrodzonego państwa polskiego przywróciło w procesie prawnym ważność zapisowi testamentowemu Augusta Sułkowskiego, tworząc z jego dóbr pierwszą w Polsce Fundację edukacyjną oraz, na tej podstawie, eksperymentalną męską szkołę średnią w historycznej siedzibie rodu Sułkowskich – Zamku rydzyńskim – zgodnie ze wskazaniami fundatora, lecz już, oczywiście, dla młodzieży bez względu na pochodzenie klasowe (liczba stypendystów wśród uczniów wahała się zależnie od sytuacji finansowej Fundacji od 50% do 70%).
Zamek rydzyński został spalony pod koniec II wojny jako „po-germańskie” dobro przez żołnierzy sowieckich, a Fundacja rozwiązana przez władze PRLw 1952 r., podobnie jak inne fundacje jako nie pasujące do nowego systemu politycznego.
Sprawa odtworzenia Fundacji Sułkowskich oraz na jej podstawie szkoły eksperymentalnej (ewent. szkół) typu rydzyńskiego czeka na rozwiązanie w wolnej już Polsce. Podobnie jak i niektóre inne wymienione tu instytucje edukacyjne, co najmniej w przypadku, gdy pozwalają na to zewnętrzne warunki, zakładając oczywiście dobrą wolę, przede wszystkim polityczną, oficjalnych czynników (na razie jej brak) i traktowanie przez nich poważnie sprawy kulturowego dziedzictwa narodowego.

Zbigniew T. Wierzbicki