Dzisiaj: | 146 |
W tym miesiącu: | 4403 |
W tym roku: | 23399 |
Ogólnie: | 497802 |
Od dnia 21-09-2006
Kim jest owa „młoda babunia”, kto o niej opowiada? Otóż jest nią Polka, Maria Bernacka, babka Cwietajewej.
Oto wiersz Mariny Cwietajewej zatytułowany „Do Babci”:
Podłużny, twardy twarzy twej owal,
Czarne, szerokie, stroje…
Młoda babuniu! Kto całował
Harde usta twoje?
Ręce w pałacu, który się jarzył,
Walce Szopena grały…
Na białość lodowatej twarzy
Włosy w spiralach spadały.
Ciemne oczy patrzące władczo,
W spojrzeniu obronne groty.
Młode kobiety tak nie patrzą.
Młoda babuniu, ktoś ty?
Ileż uniosłaś ty możliwości,
Nim proch twój w ziemi zetlał,
Ileż uniosłaś niemożliwości,
Polko dwudziestoletnia!
Dzień był niewinny, wiatr orał grunt
I ciemne gwiazdy pogasły w niebie.
– Babciu! – czy ten okrutny bunt
W sercu mym – nie od ciebie?...
Powyższe tłumaczenie to dzieło Włodzimierza Słobodnika. Aczkolwiek w Polsce utwór ten znany jest bardziej w oryginale – po polsku śpiewała go Ewa Demarczyk.
„Do Babci” zdaje się utworem wyjątkowym pośród wszystkiego, co napisała rosyjska poetka. Jego bohaterką jest babcia, ale młoda kobieta, dwudziestoletnia Polka. Druga strofa ukazuje ją w pałacu, grającą walce Szopena. W utworze śpiewanym przez Ewę Demarczyk do muzyki Jerzego Zaryckiego, powtarza się delikatna fraza przywodząca na myśl polskiego kompozytora. W ostatnim wersie wiersza pojawia się podmiot liryczny, przyznając się do jakiejś tajemnej więzi łączącej go z tytułową bohaterką. Kim jest owa „młoda babunia”, kto o niej opowiada? Otóż jest nią Polka, Maria Bernacka, babka Cwietajewej.
Biografowie poetki ledwie zauważają tę jej antenatkę. Była ona matką jej matki, Marii Aleksandrowny Mein, zmarłą trzy tygodnie po urodzeniu córki. A zatem, przypuszczalnie, nie mogła wywrzeć wpływu na swą słynną wnuczkę.
Pewne wiadomości na temat Marii Bernackiej przechowała w pamięci Ananstasija Cwietajewa, młodsza siostra poetki. Według niej babka pochodziła z Warszawy. Swojego męża, Aleksandra Meina, rosyjskiego Niemca, poznała na balu. Ale ponoć nie była z nim szczęśliwa. Siostry Cwietajewy odwiedzały jej grób na cmentarzu Wagańkowskim. Znały też jej dagerotyp, a Marina twierdziła, że jest do niej podobna.
Gdy Cwietajewa pisała wiersz o swojej babce, miała 22 lata, właśnie zaczynała się pierwsza wojna światowa. „Ileż uniosłaś ty możliwości” – zastanawiała się. Sama musiała już unieść brzemię poetyckiego powołania, nadto bycie żoną i matką. A przed nią były do udźwignięcia „niemożliwości”: groza rewolucji październikowej, emigracja i tęsknota za ojczyzną. I powrót do ojczyzny tuż przed drugą wojną światową. Aresztowanie córki i męża… Na koniec samobójcza śmierć.
Dlaczego rosyjska poetka pyta, czy odczuwany przez nią „okrutny bunt w sercu” nie pochodzi od jej polskiej babki? Można przypuszczać, że odwoływała się do rozpowszechnionego wówczas wśród Rosjan stereotypu Polaka: dumnego arystokraty, a może tylko zwykłego pyszałka, wyrafinowanego albo raczej kapryśnego. Wśród tych cech nie mogło zabraknąć także buntowniczości. Jak się wydaje, Cwietajewa bardzo sobie ceniła swą własną buntowniczość, dzięki której zyskiwała tak potrzebną w twórczości niezależność. A usprawiedliwiała ją odrobina polskiej krwi. Grzegorz Pełczyński