Facebook
Bunt Młodych Duchem
Książki polecane:
Licznik odwiedzin:
Dzisiaj: 155
W tym miesiącu: 4412
W tym roku: 23408
Ogólnie: 497811

Od dnia 21-09-2006

Bunt Młodych Duchem

Czy Druga Rzeczpospolita była mocarstwem?

Autor: Piotr Lossowski
21-01-2014

Polska ze swym terytorium 389 tys. km2 zajmowała w Europie szóste co do wielkości miejsce. Również na szóstym miejscu plasowała się ona, mając 35 mln mieszkańców, pod względem liczby ludności.
Wyobrażanie Polski jako mocarstwa ma długą historię. Sprawa nie straciła zresztą i dzisiaj swej aktualności. Dlatego chciałbym w tym miejscu przypomnieć, jak to wyglądało w czasie Drugiej Rzeczypospolitej, okresie bardzo ważnym i wymownym. Wówczas fascynacja ideą mocarstwowości była wyjątkowo silna i wyraźna.

Spośród bardzo licznych świadectw na ten temat wziąć można dokument opracowany w ministerstwie spraw zagranicznych, w którym podkreślano w 1934 roku, że zawdzięczając swemu położeniu strategicznemu oraz dzięki swej silnej armii Polska jest decydującym ogniwem w łańcuchu jakiejkolwiek konstelacji w tej części świata. Wyciągano stąd wniosek, że „istnieć możemy tylko jako mocarstwo i to takie mocarstwo, które potrafi zapewnić sobie warunki swobodnego rozwoju”.
Warte przytoczenia są także słowa zawarte w wydawnictwie pod tytułem „Twórcy współczesnej Polski”, Warszawa 1938: „Na terenie europejskim coraz większym blaskiem zaczyna świecić gwiazda mocarstwowości polskiej. Nie ma też już dziś nigdzie wątpliwości, że szala spraw europejskich przechyli się tam, gdzie udział zadeklaruje państwo polskie”.
Trudno powiedzieć, czy tego rodzaju wypowiedzi formułowano z pełnym przekonaniem, czy też były to tylko zwroty retoryczne obliczone na krajowych i zagranicznych odbiorców. Faktem jest wszakże, że o mocarstwowej roli Polski mówili nie tylko Polacy. Podobnie wypowiadali się i cudzoziemcy. Oto np. w styczniu 1935 roku podczas spotkania w Genewie minister Józef Beck usłyszał od premiera Francji Pierra Lavala, że na wschodzie Europy widzi on „rolę Polski jako wielkiego mocarstwa”.
Bardzo dużo podobnych wypowiedzi można było znaleźć w prasie zagranicznej. Weźmy tylko dwa przykłady. W sierpniu 1934 r. szwajcarska gazeta „Baseler Nachrichten” pisała, że podczas niedawnej wizyty w Polsce minister Louis Barthou uznał oficjalnie Polskę za wielkie mocarstwo. W listopadzie 1937 roku paryski „Le Temps” podawał, że w Londynie zaczynają zdawać sobie sprawę, iż „Polska stawszy się wielkim mocarstwem, jest istotnym czynnikiem utrzymania i konsolidacji pokoju w Europie wschodniej”.

Takie opinie formułowano w kraju i zagranicą. W tym kontekście warto zastanowić się, jak naprawdę wyglądała owa potęga Polski. Czy była ona zdolna do odegrania pierwszoplanowej roli w Europie, czy jej wielkość i potencjał gospodarczy pozwalały określić ją jako mocarstwo?
Jednak dla określenia miejsca Polski na demograficznej mapie międzywojennej Europy ważniejsze niż statyczne było dynamiczne ujęcie problemu. W ten sposób mogliśmy uchwycić rzecz bardzo istotną: pod względem dynamiki przyrostu naturalnego w Europie Druga Rzeczpospolita wysuwała się zdecydowanie na czołową pozycję. Polska, która w 1921 roku liczyła 27,4 mln po osiemnastu latach osiągnęła wskazaną już liczbę 35,1 mln mieszkańców. Średnia roczna przyrostu naturalnego wynosiła 1,5 %. W tym czasie przyrost w Niemczech wynosił 0,9%, a we Francji tylko 0,3%. Wynikała stąd istotna konkluzja: w tamtym czasie Polska była krajem bardzo prężnym demograficznie. Pod względem liczby ludności jej znaczenie w Europie wyraźnie się zwiększało.
Zwracali na to uwagę przyjaźnie nastawieni do niej obcokrajowcy podkreślając, że stanowi to na przyszłość rękojmię rozwoju Polski. Np. ambasador francuski w Warszawie Jules Laroche podkreślał, że „Wysoki przyrost naturalny umacniał wiarę w przyszłość i zdawał się kompensować brak naturalnych granic tam, gdzie kraj mógł być najbardziej zagrożony”.
Jednak potencjał ludnościowy, choć wzrastający, nie mógł sam stanowić o mocarstwowej pozycji państwa. W parze z nim musiał następować szybki rozwój gospodarczy. A z tym sprawy nie wyglądały najlepiej. Potrzebny był czas ażeby nadrobić zaległości, ażeby scalić państwo po rozbiorach. Druga Rzeczpospolita istniała tylko 21 lat. Z tego odjąć trzeba ponad dwa lata na toczącą się jeszcze wojnę, a także kilka lat, gdy trwał wielki kryzys światowy, który zaciążył bardzo na gospodarce Polski.
Trzeba to wszystko uwzględnić, gdy chce się wydać obiektywną ocenę stanu gospodarki polskiej na tle innych krajów Europy.

Druga Rzeczpospolita była krajem rolniczym, ale bynajmniej w rolnictwie nie przodującym. Zbiory z hektara były niższe niż w innych krajach, zaś nasycenie w maszyny rolnicze żenująco małe.
Na tle europejskim szczególnie rzucał się w oczy niedorozwój przemysłu Polski. Obrazu tego nie zdążyły zmienić podjęte w połowie lat trzydziestych owocne wysiłki nad budową Centralnego Okręgu Przemysłowego. Jeśli weźmiemy pod uwagę bardzo istotny wówczas wskaźnik produkcji stali, widzimy, że w 1936 roku Niemcy wytwarzały jej 18,8 mln ton, ZSRR – 16,2 mln ton, Wielka Brytania – 12 mln, Polska zaś zaledwie 1,1 mln ton. Poziom produkcji energii elektrycznej stanowił także wymowny wskaźnik opóźnienia Polski wobec wielu państw Europy. Niemcy produkowały w 1936 roku 43 mld kWh energii elektrycznej, ZSRR – 33, Wielka Brytania 26, Francja 16, zaś Polska 3,8 mld kWh.
Z niedorozwojem przemysłu wiązał się niski stopień motoryzacji kraju. W roku 1937 na tysiąc mieszkańców przypadały we Francji 52 samochody, w Anglii 48, w Niemczech 21, w Polsce zaś zaledwie 0,8 samochodu.
Jako ciągle jeszcze nie mogące wydobyć się z zacofania państwo polskie nie reprezentowało rzeczywistej, pierwszoplanowej siły w Europie.

Wszelkie myśli o mocarstwowej roli Polski stanowiły nierealne mrzonki, zaś wypowiedzi na ten temat mogły być tylko przejawem nieodpowiedzialności.
Jednak chociaż Druga Rzeczpospolita nie była mocarstwem i co do tego nie możemy się łudzić, była wszakże krajem, który powoli, ale widocznie się rozwijał. W ciągu tych niewielu lat dokonało się scalenie ziem rozdartych przez rozbiory. Rzucające się w oczy były postępy w rozwoju kultury i oświaty.
Znajdowaliśmy się na dobrej drodze, która prowadzić mogła do tego, że w ciągu następnych kilkunastu lat Polska osiągnąć mogła średni europejski poziom. Wielką nadzieją było wyrastające nowe, liczne pokolenie Polaków, wykształconych, ruchliwych, przedsiębiorczych. Ten pomyślny trend i dalsze zapowiedzi na przyszłość brutalnie zostały przerwane przez wojnę, przez podwójną napaść sąsiadów z zachodu i wschodu. Polska nie otrzymała wówczas szansy pokojowego rozwoju. n
Piotr Łossowski