Dzisiaj: | 337 |
W tym miesiącu: | 6069 |
W tym roku: | 38883 |
Ogólnie: | 513287 |
Od dnia 21-09-2006
O niszczejącym dworze prezydenta Gabriela Narutowicza i jego brata Stanisława, sygnatariusza aktu niepodległości Litwy w 1918 r.
Dwór skromny, drewniany, jakich wiele na Litwie. Wyszło z niego dwóch wielkich Polaków – Stanisław (ur. 1862 r.), związany z litewskim ruchem niepodległościowym, i Gabriel (ur. 1865 r.)
– pierwszy prezydent odrodzonej Polski. Między datami narodzin dwóch synów Jana Narutowicza przerwa, w czasie której ich ojciec walczył w powstaniu, a później odsiadywał roczny wyrok
w carskim więzieniu.
Po zabójstwie prezydenta Gabriela Narutowicza Józef Piłsudski pisał:
„Gdzieś, w dworze żmudzkim, panowała popowstaniowa żałoba; cichą skargę matki zamiast wesołej piosenki miałeś nad kołyską, gdy ojciec chmurny trwożliwie nadsłuchiwał dźwięku dzwonka w oddali, zwiastującego przybycie jakiejś władzy zaborczej. A potem ciche, rzewne, lecz uporczywe nauki rodziców – żyj, cierp, kochaj i pracuj. Uczono cię pokory, pokory nieszczęścia. Szeptano ci na ucho wspomnienia walk ubiegłych, pokazywano zatajone gdzieś zakazane obrazki. A potem? (...) Zginąłeś od kuli nie wrażej, o której może w dzieciństwie marzyłeś – od kuli
rodaków, do których niosłeś swą ewangelię miłości i pracy.” (J. Piłsudski, „Wspomnienia
o Gabrielu Narutowiczu”, Wyd. Ignis, Warszawa 1923).
Dwór jest obecnie opuszczony i powoli niszczeje. Obok domu rozłamane drzewo – jak symbol losów obu braci. Czy dwór w Brewikach – świadek historii, związany z dziejami nie tylko Polski, ale i Litwy – nie zasłużył na lepszy los?
Zdjęcie i opracowanie: Dorota Giebułtowicz