Facebook
Bunt Młodych Duchem
Książki polecane:
Licznik odwiedzin:
Dzisiaj: 91
W tym miesiącu: 408
W tym roku: 44072
Ogólnie: 471124

Od dnia 21-09-2006

Bunt Młodych Duchem

Czy generał Czerniachowski zasłużył na pomnik w Polsce?

Autor: Piotr Lossowski
06-10-2015

17 września 2015 roku czołowe programy rosyjskiej telewizji nadały informację o zbezczeszczeniu w Polsce pomnika generała Iwana Czerniachowskiego. Przekaz wzbudzić mógł oburzenie i odrazę widzów rosyjskich, gdy oglądali oni scenę, jak zrywano z postumentu popiersie generała, jak bezceremonialnie, powiązane sznurami, przenoszono je na samochód ciężarowy. Tym bardziej, iż komentarz do tych obrazów był ostry. Mówił, że tak się traktuje w Polsce pomniki bohaterów, którzy wyzwolili ziemie polskie spod okupacji hitlerowskiej. Wnioskowano, że takie kroki przyczyniają się do dalszego pogorszenia relacji polsko-rosyjskich, które i tak pozostawiają wiele do życzenia.
W przekazie zabrakło jednak informacji o pewnym wydarzeniu z lipca 1944 roku, a które wskazuje, że właśnie generał Czerniachowski nie zasłużył sobie ze strony Polaków na najlepszą pamięć.
Przypomnijmy więc w największym skrócie, że w pierwszych dniach lipca 1944 roku oddziały wileńskiego okręgu AK przystąpiły do realizacji operacji „Ostra Brama”, w ramach której wzięły udział w walkach o wyzwolenie Wilna. Udział ten był znaczny. Oddziały Armii Krajowej zajęły dużą część miasta, ponosząc w bitwie znaczne straty.
Po zakończeniu walk ze strony polskiej i radzieckiej nawiązany został kontakt. Właśnie generał Czerniachowski jako dowódca 3 frontu białoruskiego Armii Czerwonej zaprosił dowódcę wileńskiej AK płka Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka” na rozmowę. Strona radziecka sugerowała, iż może nawet chodzić o utworzenie jednostki polskiej (dywizji), która wzięłaby udział w dalszej, wspólnej walce z Niemcami. Gen. Krzyżanowski zawierzył słowom generała i stawił się w jego kwaterze.
Tak pisze o tym, co się dalej stało badacz problemu Roman Korab-Żebryk: „17 lipca 1944 roku gen. Czerniachowski zaprosił komendanta «Wilka» do swojego miejsca postoju w Wilnie, w pałacyku przy ul. Kościuszki 14 i tam zaskoczył go komunikując, że porozumienie do skutku nie dojdzie i że na polecenie rządu radzieckiego ma obowiązek odebrać mu broń i zatrzymać”.
Płk Krzyżanowski zaprotestował, lecz bezskutecznie i został aresztowany. Jednocześnie rozpoczęło się rozbrajanie żołnierzy AK i wywożenie ich do obozów w Związku Radzieckim.
Stawało się oczywiste, że gen. Czerniachowski, na polecenie swych przełożonych, wciągnął podstępnie płka Krzyżanowskiego w pułapkę i dokonał gwałtu na żołnierzach polskich. Trudno więc przyjąć określenie, że był on „wyzwolicielem ziem polskich”.


Cały ten przypadek rzutuje niewątpliwie na stosunki polsko-rosyjskie. Na pewno należy dążyć do ich normalizacji, do poprawnego ułożenia sąsiedzkich relacji. Wszakże nie można abstrahować od wspomnień przeszłości, od pamięci krzywd, jakich Polacy doznali ze strony stalinowskiego Związku Radzieckiego. Dążyć należy do tego, żeby prawda zatriumfowała.
Dlatego też przywitać należy z uznaniem nadanie przez rosyjską telewizję (RTR Planeta) w dniu 19 września br. reportażu, który, chyba po raz pierwszy, ukazał udział żołnierzy Armii Krajowej w walkach o Wilno w lipcu 1944 roku.
Piotr Łossowski