Facebook
Bunt Młodych Duchem
Książki polecane:
Licznik odwiedzin:
Dzisiaj: 304
W tym miesiącu: 6036
W tym roku: 38850
Ogólnie: 513254

Od dnia 21-09-2006

Bunt Młodych Duchem

Jestem Polakiem z Litwy Kowieńskiej cz. 1

Autor: admin
13-07-2016

Przedstawiamy fragmenty wspomnień Jerzego Dowgirda, Polaka z Litwy, wnikliwego obserwatora wydarzeń. Drukujemy opis odnoszący się do wydarzeń przedwojennych i początku wojny, widzianych oczyma naocznego świadka. Jerzy Dowgird był dobrym obserwatorem. Potrafił dostrzec sprawy ważne odnoszące się do ogółu społeczności polskiej na Litwie. Jednocześnie jednak dużo pisze o ludziach, z którymi się stykał. Ten niepublikowany materiał posiada niewątpliwy walor rzetelnego i oryginalnego źródła historycznego.  Wspomnienia pełne goryczy i żalu do władz litewskich, oddają odczucia wielu Polaków zamieszkujących przedwojenną Litwę. Refleksja w nich zawarta pozwala zrozumieć źródła trudności i napięć w obecnych stosunkach polsko-litewskich.
Po wojnie Jerzy Dowgird znalazł się w Polsce. Po 1989 r. włączył się aktywnie do pracy społecznej w środowisku kresowym. Był członkiem Rady Naczelnej Federacji Organizacji Kresowych. Zmarł kilka lat temu. (Red.)


Oto jego wspomnienia:
Urodziłem się 7 grudnia 1917 roku w Charkowie, ale od 1918 roku mieszkałem na Litwie. Rodzina moja od wielu pokoleń mieszkała na Litwie, na pograniczu Żmudzi, w powiatach rosieńskim i kiejdańskim. Jak dużo rodzin na Litwie mieliśmy w rodzinie Litwinów, Niemców i Rosjan, ale większość rodziny, po powstaniu niepodległej Litwy i powstaniu zjawiska antagonizmu litewsko-polskiego, określiła się jako Polacy. Przypuszczam, że przed pierwszą wojną wszyscy nasi przodkowie uważali się za Litwinów w znaczeniu dzielnicowym Polski.
Piszę te wspomnienia, żeby przekazać olbrzymi wysiłek Polaków na Litwie Kowieńskiej, włożony w zachowanie polskości w czasie międzywojennym, a szczególnie w czasie wojny, pomimo bardzo agresywnej polityki wynaradawiania Polaków, prowadzonej przez przedwojenny rząd litewski prezydenta Smetony.
W moim pojęciu, na powstanie antypolskiej polityki litewskiej wpłynął cały szereg czynników. Podstawowym czynnikiem był fakt, że język litewski na początku XX wieku właściwie pozostawał w codziennym użyciu na terenie Litwy, przede wszystkiem wśród prostych mas ludności Litwy, a ponieważ to był kraj wybitnie rolniczy, więc wśród chłopów.
Od połowy XIX wieku Niemcy rozpoczęli prolitewską propagandę przez szkolenie Litwinów na Uniwersytecie w Królewcu i propagowanie piśmiennictwa w języku litewskim. Traktowali to jako działalność antypolską, w myśl zasady „dziel i rządź“.
Na tej samej zasadzie Rosjanie w tym samym czasie rozpoczęli udzielać stypendiów młodzieży litewskiej, studiującej w szkołach rosyjskich i rozbudzać tam nastroje antypolskie wśród tej młodzieży, co zaowocowało szczególnie antypolskimi nastrojami wśród kleru litewskiego — aktualne również do dnia dzisiejszego w tym środowisku. Głównym animatorem akcji antypolskiej był carski gubernator Katkow.
W przedwojennej niepodległej Litwie
Po powtaniu niepodległej Litwy narodowcy litewscy, po przejęciu władzy w grudniu 1926 roku, doprowadzili antypolską politykę rządu do podjęcia terroru psychicznego antypolskiego, która w pewnych litewskich środowiskach istnieje do dziś.
Znamienne zdarzenie opowiadała mi Polka z Litwy, która bywała gościem w rodzinie prezydenta Litwy Smetony w latach międzywojennych. Pewnego razu w towarzyskiej rozmowie zapytała Smetonę, dlaczego on prowadzi taką antypolską propagandę, chociaż sam wychował się w kulturze polskiej, a żona prezydenta — Chodakowska — pochodzi z czysto polskiej rodziny. Brat prezydentowej, adwokat Chodakowski, aż do swojej śmierci uważał siebie za Polaka. Na to podobno prezydent odpowiedział, że cała inteligencja litewska pokolenia Smetony została wychowana w kulturze polskiej, bo do końca XIX wieku inteligencji litewskojęzycznej wogóle nie było, i żeby rozbudować język litewski do potrzeb inteligencji, trzeba wprowadzić zahamowanie wpływów języka polskiego i kultury polskiej na Litwie. W pojęciu Smetonowców jedynym szybkim i radykalnym sposobem na zahamowanie wpływów polskich było wprowadzenie terroru psychicznego, nienawiści do Polski i polskości.
Doskonałym pretekstem do rozpoczęcia akcji nienawiści były walki na pograniczu polsko-litewskim po 1918 roku, a następnie zajęcie Wilna przez Piłsudskiego i gen. Żeligowskiego.
Ponieważ na początku XX wieku inteligencja i zamożniejsze grupy społeczne Litwy były przede wszystkim spolszczone bądź też należały do narodowości nielitewskiej — litewska propaganda często używała argumentu różnic socjalnych, jakie występowały na Litwie miedzy tymi narodowościami., wyolbrzymiając je. Używano określenia, że Polak to pan — bogacz, albo głoszono hasła antyinteligenckie.
Uniemożliwiano albo utrudniano otrzymania atrakcyjnej pracy przez Polaków, dzięki czemu część aktywniejszych zawodowo Polaków, aby moc osiągnąć interesującą ich pracę, zmieniała swą narodowość polską na litewską, bądź niemiecką czy rosyjską, zależnie od tego, kto był w tym czasie okupantem.
Inny sposób to utrudnianie działalności polskiej w szkołach i kościołach, przez skierowywanie do polskich ośrodków księży litewskich, a wysyłanie księży Polaków do miejscowości zamieszkałych przez Litwinów.
Podobne metody stosowano w szkołach podstawowych, których przed rządami Smetony było na Litwie  86. Smetona zezwolił na działalność tylko 11 szkół, ale utrzymano te szkoły w rejonie o małej ilości Polaków jak Rosienie, a w ośrodkach o dużym procencie ludności polskiej — szkoły polskiej nie było np. w Wiłkomierzu, Poniewieżu, Kiejdanach, Żejmach.
Należy zaznaczyć, że za prywatne nauczanie polskiego na Litwie Smetonowskiej, nauczyciele i rodzice dzieci byli karani administracyjnie grzywnami lub więzieniem.
Dodatkowym utrudnieniem dla polskiego szkolnictwa na Litwie był przepis, że do polskiej szkoły mogły uczęszczać jedynie dzieci, których oboje rodzice mieli w paszportach wpisaną narodowość polską, a przecież w momencie wydawania dowodów w roku 1918, panowało na Litwie Mickiewiczowskie zrozumienie pojęcia „Litwin”, jako dzielnicowości, a nie rozróżnienie narodowościowe. Dokonanie zmiany wpisu narodowości w paszporcie litewskim było bardzo kłopotliwe i kosztowało dużo pieniędzy.

W stosunku do inteligencji polskiej na Litwie rząd litewski zastosował następujące represje:
a/ nie przyjmowano Polaków do pracy w żadnym rządowym ani prywatnym urzędzie litewskim;
b/ od końca lat dwudziestych nie przyjmowali wogóle Polaków na te kierunki studiów wyższych uczelni, które umożliwiały prywatną praktykę jak: medycynę, farmację, prawo;
c/ od połowy lat trzydziestych rząd litewski wprowadził przy wstępie na wyższe uczelnie dla mniejszości narodowych polskiej i żydowskiej egzaminy z języka litewskiego, pomimo że każdy z maturzystów zdawał na maturze egzamin z języka litewskiego przy przedstawicielu ministerstwa oświaty;
d/ w 1938 roku w stosunku do absolwentów Polskiego Gimnazium im. A. Mickiewicza w Kownie, rząd litewski zastosował nowe represje. Na świadectwie maturalnym tego gimnazjum istnieje w końcu dyplomu oświadczenie, że dyplom ten nie uprawnia do wstępu na żadną wyższą uczelnię Litwy. W rezultacie takiego stanowiska władz, absolwenci tego gimnazjum musieli zdawać dodatkowo jako externi egzamin maturalny w języku litewskim przy Ministerstwie Oświaty Litwy. Rezultat był taki, że na kilkunastu zdających maturzystów jedynie trzech zdało ten externistyczny egzamin maturalny.



Manifestacje antypolskie w przedwojennym Kownie
Co roku 19 października w rocznicę zajęcia Wilna przez wojska Żeligowskiego nacjonaliści litewscy urządzali antypolskie demonstracje, które na terenie Kowna w następujący sposób wspomina ówczesna drużynowa harcerskiej drużyny polskiej im. Marii Skłodowskiej- Curie w Kownie: nacjonaliści litewscy wdarli się do polskiej księgarni w Kownie o nazwie „Stella” — i niszczyli polskie książki. Ulice zasłane były kartkami, a Niemnem pływały strzępy porwanych książek. Na ulicach panował wielki niepokój i obawa o rozszerzenie się represji antypolskich.

Moja matka prowadziła polski sklep Koła Ziemianek. Regularnie były zamazywane szyby, polskie napisy, a nawet szyld, chociaż nazwa sklepu miała brzmienie: łacińskie „Sanitas”.  Szykanowano nas, młodzież z polskiego gimnazjum.
W dniu 19 października prawie co roku były wybijane szyby w Polskim Gimnazjum i księgarni „Stella” w Kownie. W tym dniu raz pobiła mnie grupa Litwinów na ulicy tylko dlatego, że miałem na głowie polską gimnazjalną czapkę.

W moim odczuciu cała ta antypolska propaganda ma wpływ na niedużą grupę „półinteligencji” litewskiej, gdyż uważam, że w większości narodu litewskiego antypolskość wcale nie jest popularna. W okresie międzywojennym zasady antypolskiej propagandy, stosowanej przez Litwinów, opierały się na następujących elementach:
1. Prowadzenie psychicznego terroru w narodzie litewskim, że przyznanie się do jakiejś, sympatii czy powiązań rodzinnych albo towarzyskich z Polakami stanowi hańbę narodową Litwina, a prawie każda litewska rodzina inteligencka w okresie międzywojennym posiadała kogoś w rodzinie, kto uważał się za Polaka.
2. Pozbywaniu się aktywistów polskich i inteligencji polskiej z Litwy w każdy możliwy w danej chwili sposób jak:
— wysiedlanie przymusowe do roku 1939;
— konfiskata majątku osobom służącym w wojsku polskim w latach 1918 -1920;
— wywózki na Syberię w czasie okupacji radzieckiej w 1940-41. Gazeta „Kauno Tiesa” z 11 czerwca 1939 podaje, że wśród wywiezionych na Syberię z Litwy obywateli litewskich, Polacy stanowili 25% wywiezionych. Litwini podają równocześnie, że Polacy w 1939 roku stanowili 3% ludności Litwy.



Okres II wojny
W czasie okupacji niemieckiej przede wszystkim wysyłano Polaków obywateli litewskich na roboty do Niemiec. Po powrocie bolszewików na Litwę w 1944 roku, znowu Polacy stanowili procentowo dominującą grupę wywożonych na Syberię obywateli litewskich. Wszystkie te akcje przeprowadzane były przez urzędników litewskich, jedynie pod nadzorem niemieckim albo rosyjskim, co dało możność w ten sposób likwidowania elementu polskiego z Litwy, szczególnie inteligencji polskiej i aktywistów polonijnych.

Tragicznym objawem nienawiści nacjonalistów litewskich do Polaków na Litwie były wypadki morderstw dokonywanych na rodzinach polskich w gminie Szawkiany na Żmudzi. W lecie 1944 r. front radziecko-niemiecki zatrzymał się na terenie Żmudzi na Litwie i gmina Szawkiany została w pasie „niczyim”. Niemcy już wycofywali się, a wojska radzieckie jeszcze nie wkroczyły. Wtedy pewna grupa nacjonalistów litewskich, prawdopodobnie w czasie okupacji niemieckiej współpracująca z Niemcami, stworzyła oddziały uzbrojone. Otóż znam przypadki, kiedy takie oddziały zamordowały w sposób bestialski Zygmunta Doweykę, rodzinę Janusza Klonowskiego i Henryka Sakiella.
CDN