Dzisiaj: | 137 |
W tym miesiącu: | 454 |
W tym roku: | 44118 |
Ogólnie: | 471170 |
Od dnia 21-09-2006
3 sierpnia 2016 r. minister obrony i premier Ukrainy w latach 1995-96 Jewhen (Ewgen) Marczuk, a teraz pełnomocny przedstawiciel Ukrainy w trójstronnej grupie zajmującej się sytuacją w Donbasie, napisał na Facebooku: „Dziś były bardzo trudne pertraktacje w Mińsku… Strona rosyjska, jak zwykle, zaprzecza udziałowi w wojnie w Donbasie, jak również oczywistym faktom swojej obecności na tymczasowo okupowanych terytoriach Donbasu.” Profesor Oleg Panfiłow w książce „Historie antysowieckie”, wydanej ostatnio na Ukrainie, potwierdza, że w ten sposób od wielu lat działa imperium rosyjskie — najpierw carskie, potem sowieckie, a dziś putinowskie.
Promocja ukraińskiej książki Panfiłowa „Historie antysowieckie” odbyła się 4 lipca 2016 r. w Bibliotece Naukowej obwodu lwowskiego i lwowskiej księgarni „E”.
Informacje o Olegu Panfiłowie
Urodził się w 1957 r. w miejscowości Lieninabad (obecnie przywrócono dawną nazwę Chodżent, m.in. dzięki staraniom prof. Panfiłowa) w Tadżykistanie. Bolszewicy w 1920 r. rozstrzelali jego dziadka, ojciec był uwięziony w łagrze sowieckim, on sam jako dysydent musiał wyjechać z Tadżykistanu. Prof. Oleg Panfiłow jest wybitnym znawcą Wschodu i sowietologiem, wiele lat pracował w Instytucie Historii Akademii Nauk Tadżykistanu (zna języki tadżycki — czyli jak mówiono dawniej — perski), prowadził w TV tadżyckiej audycję „Z głębi stuleci”, przybliżającą ponad tysiącletnią historię Tadżykistanu. Autor 2000 artykułów, ponad 50 książek, w tym „Wojna informacyjna” na podstawie konfliktu wojennego Gruzji z Rosją w 2008 r. Pracownik praskiego „Radia Swoboda”, korespondent wielu gazet zachodnich, w tym „Gazety Wyborczej”, działacz międzynarodowy.
Prof. O. Panfiłow tak charakteryzuje działania Rosji w ciągu ostatnich 27 lat: „Czas płynie — i wszystko robi się zrozumiałym. Wojna hybrydowa — jak ją określają fachowcy NATO — jest dawną tradycją rosyjską. Kreml posługuje się nią na terytoriach postsowieckich od 1990 r. Na Ukrainie od listopada 2013 r. powtarzają się działania, przeprowadzone wcześniej w Abchazji, Karabachu, Naddniestrzu, Tadżykistanie, Osetii Południowej i Czeczenii. Armia rosyjska bierze udział w różnych konfliktach od roku 1990. Tylko armia legalnie posiada broń, którą przekazuje separatystom i wojskowym ochotnikom”. Dodamy ze separatyści w Donbasie kupują „Grady”, czołgi i amunicje do nich w sklepach spożywczych...
Działaniom wojennym armii rosyjskiej towarzyszy wojna informacyjna w prasie, telewizji i Internecie. Totalna propaganda, skierowana jest do obywateli rosyjskich oraz Rosjan mieszkających na terytoriach przeznaczonych do opanowania, ale nie zaniedbuje także kształtowania opinii publicznej demokratycznych krajów zachodnich. Jako przykład można podać, że Rosjanie wielokrotnie powtarzali, że to Gruzja napadła na Rosję w 2008 r. O. Panfiłow słusznie zwraca uwagę: „kraj wielokrotnie mniejszy nie mógł napaść na Rosję. Do tego napaść na swoim terytorium, okupowanym przez Rosjan w 1992 r.”
Podobnie było przed agresją na Ukrainę: dziennikarze kremlowscy ciągle mówili i pisali, że „historia Ukrainy — jest pełna przekłamań”, „Krym oddano Ukrainie bezprawnie”, „język ukraiński — jest językiem sztucznym”. I główne hasło propagandowe: „obywatele narodowości rosyjskiej są prześladowani na Ukrainie”.
Trzeba było zatem obronić Rosjan i obywateli rosyjskojęzycznych prześladowanych we wspomnianych wyżej: Abchazji, Karabachu, Naddniestrzu, Tadżykistanie, Osetii Południowej, Czeczenii, Gruzji i w Ukrainie. Propaganda rozwijała się w stylu Josepha Goebbelsa przed agresją na Polskę w 1939 r. — o prześladowanych Niemcach.
Panfiłow podkreśla, że często posługiwano się słowem „faszyzm”, aby uprawomocnić agresję. I tak np. w 2008 r. — mówiono o „ratowaniu Osetyńców od faszyzmu gruzińskiego”, a w 2014 r. podczas aneksji Krymu i Donbasu — „od faszyzmu ukraińskiego i hunty kijowskiej, zagrażających bezpieczeństwu Rosji i całego świata”. I jeszcze jedno hasło rosyjskiej propagandy: „straszni banderowcy i «mityczny» Prawy Sektor przyjdą i zabiją Rosjan”. Słowem, trzeba bronić „ruski mir” (rosyjski świat).
Dodamy że rosyjska propagandowa sztampa określania faszystami przeciwników wojskowych, politycznych i nawet literackich ma już więcej niż 90 lat. W latach 20. XX w. „faszystami” nazywano Atamana Głównego Amii URL Symona Petlurę i poetę Jewhena Małaniuka, a rząd marszałka Józefa Piłsudskiego — również określano jako „faszystowski”. Ale jak niejednokrotnie udowadnia prof. Oleg Panfiłow tak naprawdę w XX stuleciu mieliśmy do czynienia z faszyzmem rosyjskim, a w XXI w. — faszyzmem rosyjskim w interpretacji putinowskiej.
Lwów 4 sierpnia 2015 r.
Jarosław Serednicki