Dzisiaj: | 268 |
W tym miesiącu: | 6000 |
W tym roku: | 38814 |
Ogólnie: | 513218 |
Od dnia 21-09-2006
Pałac w stylu Ludwika XV w Szczorsach w Ziemi Nowogródzkiej wybudowany przez wielkiego kanclerza litewskiego Joachima Litawora Chreptowicza. Jesienią 1784 r. gościł tu król Stanisław August Poniatowski powracający wraz z całym dworem z Nieświeża. Pałac był wtedy jeszcze nowy, minęło zaledwie osiem lat od zakończenia budowy (lata 1770-1776 – projekt Giuseppe de Sacco i Carlo Spampani – wnętrza). Aleksander Jelski, który zwiedzał pałac w roku 1880 zapisał, że główne archiwum i pamiątki historyczne mieściły się w rotundowej sali w korpusie głównym na piętrze. Rozmieszczono je na trzech kondygnacjach, do których sięgało się za pomocą wygodnych schodków. W pokoju środkowym na parterze zgromadzono mapy, obrazy olejne i sztychy; tam też stał duży stół do pracy (fot. z „Kuriera Ilustrowanego” z r. 1878)
Rodowa siedziba Chreptowiczów musiała onieśmielać dwudziestoletniego Mickiewicza, który po raz pierwszy przyjechał tu w roku 1818. Okazały pałac w stylu barokowym zapewne prezentował się wspaniale. Wokół rozległy 24-hektarowy park urządzony stylu modnego sentymentalizmu, ze strumyczkami i stawami. Do pałacu prowadziła lipowa alejami obsadzona czterema rzędami drzew.
Zacny Litawor
Mickiewicz przyjechał tu po raz pierwszy w letnie wakacje 1818 r., zaledwie sześć lat po śmierci wielkiego kanclerza litewskiego Joachima Litawora Chreptowicza, który wzniósł tę wspaniałą rezydencję. Chreptowicz przez małżeństwo z Konstancją Przeździecką był spowinowacony z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim, z którym współdziałał przede wszystkim na polu oświaty — był wśród inicjatorów powołania Komisji Edukacji Narodowej i w jej ramach sprawował pieczę nad Akademią w Wilnie i szkołami litewskimi. W przeciwieństwie jednak do króla nie tylko doceniał rolę kultury i mecenatu, ale znał się także na gospodarce. W swoich dobrach wprowadził wiele reform, jak byśmy dziś powiedzieli — socjalnych: obdarzył chłopów wolnością osobistą, dając im ziemię w wieczyste użytkowanie, zastąpił pańszczyznę pracą najemną. Budował fabryki — wśród nich słynną hamernię, czyli odlewnię żelaza w Wiszniewie. Jego huty żelaza były największe na Litwie. Stosował nowoczesne metody gospodarowania, produkując na miejscu narzędzia rolnicze. Służył „Paci et libertati” [Pokojowi i Wolności], zgodnie z dewizą wypisaną na frontonie swojego pałacu w Szczorsach.
Jako człowiek Oświecenia chlubił się swoim egalitaryzmem, o czym świadczy wierszowany list, skierowany do poety Franciszka Karpińskiego:
„Nie mniemaj proszę, że lubię próżny
zwać się w tytułach jaśnie wielmożny
Strój tą świetnością twe kreishauptmany,
Mnie sadzaj z bracią, nie między pany”.
Odpowiedź Karpińskiego była oczywiście rymowana:
„Czemu zacny Litaworze,
nie chcesz tytułów w pokorze?
Ciebie cnota czyni jasnym,
Tyś bogacz majątkiem własnym.”
(z korespondencji z lutego 1788 r.).
Na obrazie zamówionym przez hrabiego u Marcelego Bacciarellego do unickiej cerkwi w Szczorsach widzimy św. Izydora oracza idącego za pługiem ciągniętym przez parę wołów; św. Izydor ubrany w strój wieśniaka ma twarz Litawora Chreptowicza. Obraz wiszący w cerkwi św. Dymitra musiał budzić niemałe zdumienie wśród chłopów i rozbawienie wśród pałacowych gości.
Po roku 1795 hrabia zamieszkał w Warszawie. Jego zainteresowania skupiły się na gromadzeniu zbiorów książkowych i archiwalnych oraz dzieł sztuki. Nabył część zbiorów Stanisława Augusta wyprzedawanych przez bratanka króla — Józefa Poniatowskiego, ale nie miał skrupułów, by uszczuplić zarekwirowaną przez carycę Bibliotekę Załuskich, która z Warszawy wędrowała przez Grodno nad Newę; podobno za „pewną opłatą” część zbiorów nigdy nie dotarła do Petersburga. Archiwum posiadało dokumenty nie tylko prywatne, ale też państwowe, jak np. statut Zygmunta Augusta spisany na pergaminie z 1551 r., korespondencję Bohdana Chmielnickiego czy listy z okresu Sejmu Wielkiego, a z kolekcji Stanisława Augusta: zbiór map oraz liczący około 7 tys. sztuk zbiór sztychów i rycin.
Odsunąwszy się po ostatnim rozbiorze od działalności na polu politycznym, Joachim Litawor Chreptowicz brał czynny udział w pracach Towarzystwa Przyjaciół Nauk, pisał rozprawy i artykuły. W „Magazynie Warszawskim” napisał: „Poezja jest w naturze człowieka. Młodzieniec, w wieku kwitnący, myśl ma bujną, namiętności wrzące i porywcze; (...) jej duchem natchniony, jej mocą zachwycony, śpiewa przed ludem to, co czuje, nie dlatego żeby lud go pociągał do swego przeświadczenia (...), ale dlatego, żeby dał poznać wszystkim stan swego serca”.
Ten fragment to jakby prorocze widzenie przyszłego gościa Szczors — nowogródzkiego poety Adama Mickiewicza i napisanej przez niego ballady „Romantyczność”, która zapoczątkowała nowy styl w literaturze.
Po śmierci Joachima Litawora Chreptowicza, który zmarł w 1812 roku w wieku 83 lat, majątek przeszedł w dobre ręce syna Adama Litawora. Syn choć kontynuował z sukcesem dzieło ojca na polu gospodarczym, nie wypełnił jednak jego woli dotyczącej zbiorów bibliotecznych i archiwalnych. Wielki kanclerz chciał, by zbiory warszawskie jak i szczorsowskie zostały przekazane Uniwersytetowi Wileńskiemu. Syn Adam wszystkie zgromadził w jednym miejscu — w pałacu w Szczorsach, ale z możliwością udostępniania ich pracownikom naukowym Uniwersytetu. Tym sposobem hrabia, który żył samotnie, nie mając własnego potomstwa, ściągnął do Szczors wielu ciekawych gości, choć odległość z Wilna była znaczna — ok. 180 km. W dziewiętnastym wieku tę drogę pokonywało się chyba w dwa dni, o czym świadczy wzmianka w liście Franciszka Malewskiego do Mickiewicza: „W poniedziałek bowiem (od dziś za tydzień) stąd wyruszę. Tak więc, jeśli stąd rano wyjadę, na wtorek koło 6 wieczór będę w Wilnie” (list z 25 sierpnia 1818 r.). Znaczna odległość nie przerażała gości, bywali tu profesorowie Śniadeccy, astronom jezuita Marcin Poczobut-Odlanicki, historyk Joachim Lelewel. Syn rektora Uniwersytetu – Franciszek Malewski ściągnął filomatów: Tomasza Zana, Józefa Jeżowskiego, Jana Czeczota i Adama Mickiewicza. Poeta bywał tu regularnie, począwszy od roku 1818 aż do 1822.
Jak czuł się ubogi student na salonach Chreptowiczowskich, oglądający na ścianach obrazy Bacciarellego, Lampiego, Oleszkiewicza czy wileńskiego profesora rysunku — Jana Rustema?
Choć biletem wstępu na pałacowe parkiety nie był stan majątkowy, jak w pobliskim Nieświeżu Radziwiłłów, ale zdolności intelektualne, to jednak sama postać hrabiego, jego dokonania i wiedza musiały budzić respekt. W jednym z listów Mickiewicz przyznawał, że w „W Szczorsach wygodne życie, ale bez zajęcia się, wisząc jakby na łasce pańskiej nie zgadza się z moim sposobem myślenia” (list do Tomasza Zana z 15 sierpnia 1822 r.).
***
Gabriela z Güntherów Puzynina tak charakteryzuje Adama Chreptowicza: „Żonaty w młodości swojej z Granowską, która go porzuciła, (...) żył samotny w swych pięknych Szczorsach położonych w żyznej Nowogródzkiej ziemi lub w słynnym z fabryki żelaznej Wiszniewie, w oszmiańskim powiecie, ale lubił, kiedy go odwiedzano. Wuj Adam był charakterystyczną postacią, miał twarz wyrazistą, nos orli, głos prawie kobiecy, pieszczotliwy, drażniący się, a przy tym wszystkim cnoty, cechujące polskiego pana: był hojny, miłosierny, uczynny. Ojciec swych włościan i brat szlachty nie tylko na podpisie, ale i w czynie. Kreśląc portret takiego obywatela winnam go ukazać pod jego własnym dachem, na jego własnej ziemi, wśród włościan, których już ojciec jego Joachim oczynszował i osadził na pięknych zaściankach, zaprowadzając u nich wzorową gospodarkę i kasę oszczędności, w której było 50 tys. rubli sr[ebrnych], fundując przy tem szkółkę dla ich dzieci, gdzie uczono nie tylko pisać, czytać i rachować, ale też ogrodnictwa i rzemiosł. Winnam była go ukazać wśród oficjalistów, których był opiekunem, w rezydencji, której biblioteka, obrazy, oranżeria, stadnina, bydełko na kilkanaście mil dookoła słynęły, a z których nie sam jeden ciągnął korzyść, nie jak samolub się cieszył, ale najochoczej użyczał sąsiadom książek, szczepów, cieląt i koni, dając przy tym sposób utrzymania się i kształcenia tylu biednym artystom i profesorom, między którymi był malarz Januszewicz, Jan Czeczot po powrocie z wygnania itd. Oto były właściwe ramy dla tego, który sercem żyjąc, nie w słowach, ale w czynach był człowiekiem, chrześcijaninem i panem”. (Wspomnienie z roku 1831, w: „W Wilnie i dworach litewskich 1815-1843”).
Gdy Mickiewicz po raz pierwszy zetknął się z Chreptowiczem w roku 1818 hrabia przekroczył pięćdziesiątkę. Dla młodego poety może był przykładem wartości idei Oświecenia: równość wszystkich ludzi niezależnie od statusu majątkowego i społecznego, wolność osobista poddanych, podnoszenie poziomu życia włościan, racjonalna gospodarka, pracowitość, wartość wiedzy i kształcenia. To wszystko przynosiło pożytek całemu społeczeństwu. Ile z tych idei przeniknęło później do Towarzystwa Filomatów, a ile inspirowało jeszcze społeczne idee Mickiewicza podczas pobytu w Paryżu?
Prosty wieszczek
W 1854 r. wnuk hrabiego Joachima Litawora Chreptowicza, także wielki społecznik — Karol Brzostowski ufundował w Szczorsach pomnik z lanego żelaza z naturalnej wielkości popiersiem Litawora umieszczonym na wysokiej kolumnie. Podpis głosił: „Wnuk Brzostowski dla dziada”. Pomnik nie przetrwał do czasów współczesnych.
Do niedawna w Szczorsach można było oglądać dąb, pod którym według tradycji poeta pisał „Grażynę”; obecnie z dębu pozostał kawałek zwalonego korpusu.
To co materialne rozsypało się w proch, przetrwał pomnik trwalszy niż ze spiżu: bohater powieści „Grażyna” pisanej przez Mickiewicza w Szczorsach ma na imię Litawor. Poeta uwiecznił także Chreptowicza w nie dokończonym poemacie „Kartofla”*:
„Witajże, kraju błogi, niemońska ziemica,
W bohatyry wielmożna, a plonów rodzica.
Witajcie, co się swymi wsławiacie pobyty:
Sejmowych Wereszczaków rodzie znamienity,
I szczorsowski nad inne podniesiony Hrabia
Uczoną ręką dziwy ziemiańskie wyrabia.
Innym lirom wysławiać przez uczeńsze brzmienie
Twe gmachy, wodotryski, zamorskie zielenie,
Twe państwo mądrym skarbem czekające gości,
Twój lud, sławny z dostatków, sławniejszy z wolności.
Ja prosty wieszczek, skromne tobie splatam wianki:
Czcicielowi rolnictwa, uprawcy ziemlanki.”
Czas zniwelował gmachy, wodotryski, zamorskie zielenie; wersy „prostego wieszczka” okazały się najtrwalsze.
Dorota Giebułtowicz