Dzisiaj: | 278 |
W tym miesiącu: | 1999 |
W tym roku: | 40911 |
Ogólnie: | 467962 |
Od dnia 21-09-2006
7 stycznia 2018 roku premier Mateusz Morawiecki złożył chrześcijanom tradycji wschodniej w Polsce życzenia świąteczne. Nie wymieniając z „imienia” Białorusinów i Ukraińców, zwrócił się do nich w ciepłych słowach: „Chrystos sia rażdaje – Chrystus się rodzi. Wszystkim naszym współbraciom, rodakom, członkom Kościoła Wschodniego, prawosławnym i grekokatolikom, chciałbym złożyć najserdeczniejsze życzenia pełnych radości świąt Bożego Narodzenia”.
Premier Morawiecki nazwał tradycję cerkiewną: nieodzowną, kluczową częścią naszej kultury, bo „wzbogaca naszą kulturę i naszą narodową, państwową tożsamość. A dzielenie się prosforą przy wigilijnym stole i modlitwa przy ikonach, jest tak samo ważna i tak samo piękna, jak dzielenie się opłatkiem i modlitwa przy bożonarodzeniowej szopce”.
* * *
14 grudnia 2017 roku Sejm RP miał przyjąć przez aklamację okolicznościową uchwałę, w której posłowie zawarli takie oto, zdawałoby się niekontrowersyjne przesłanie: „W roku jubileuszu 500-lecia reformacji Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie uhonorować ruch, który wywarł znaczny wpływ na oblicze religijne i kulturowe Europy, której integralną częścią była i jest Rzeczypospolita. Ta rocznica jest znakomitą okazją do wyrażenia szacunku i uznania dla polskich protestantów za ich wkład w rozwój naszego państwa, a w szczególności jego kultury, języka i tradycji. To także okazja do przypomnienia, że Rzeczypospolita należała do najbardziej tolerancyjnych państw w Europie, łącząc obywateli różnych narodowości, religii i kultury…”.
Uchwała zyskała aprobatę Prezydium Sejmu, czyli wszystkich sił politycznych naszego parlamentu i została odczytana przez Marszałka, więc przyjęcie jej była tylko formalnością. Czyżby?.... Na mównicę weszła Anna Siarkowska (zupełnie nieznana posłanka, od niedawna w partii rządzącej) i wygłosiła następująca kwestię: „Uważam, że radosne świętowanie wydarzeń, które podzieliły Kościół, to niedobry pomysł. Dziękuję”.
Ile trzeba mieć niezachwianej wiary w to, że reprezentuje się wyższe katolickie racje, żeby tak bezceremonialnie podsumować pięć wieków obecności protestantów w Polsce: od „ojca literatury polskiej” Mikołaja Reja z Nagłowic po „orła z Wisły” Adama Małysza. Uchwała została zablokowana.
* * *
W sierpniu 2017 roku Marek Olszewski, niedawno powołany prezes Polskiej Organizacji Turystycznej, zaprezentował autorski program tej rządowej agencji:
„Jako szef Polskiej Organizacji Turystycznej, który kocha swój kraj, chcę go pokazać od jak najlepszej strony, przez nasze zabytki, kulturę, gościnność, wspaniałą muzykę. Auschwitz to nie produkt turystyczny, lecz miejsce martyrologii, zadumy i przemyśleń, a my zajmujemy się promocją Polski jako kraju atrakcyjnego turystycznie. Poza tym chcemy położyć nacisk na promowanie tego, co cenne w naszej własnej kulturze, pokazać nasz wielki wkład w rozwój Europy. Nie mam potrzeby eksponowania miejsc i zdarzeń związanych z historią innych narodów. (…) To polskie, a nie żydowskie elity zostały w czasie wojny zupełnie przeorane i zlikwidowane. Pamiętajmy, że kultura żydowska w praktyce cała przetrwała. W latach 30. z Niemiec wielu Żydów emigrowało. W Polsce pod okupacją niemiecką nie było takiej możliwości.”
Przełożony „elokwentnego” prezesa minister sportu Witold Bańka zareagował błyskawicznie: „W związku ze skandaliczną wypowiedzią prezesa POT Marka Olszewskiego podjąłem decyzję o jego natychmiastowej dymisji”.
* * *
12 stycznia 2018 r. Katolicka Agencja Informacyjna zorganizowała w Warszawie warsztaty dla dziennikarzy pt. „Kto spotyka Jezusa, spotyka judaizm” (to cytat z Jana Pawła II). Okazją do spotkania był kolejny Dzień Judaizmu obchodzony w Kościele od dwudziestu jeden lat, ale w Polsce wciąż nie zanadto rozpropagowany. Stąd program zawierał podstawowy zasób wiedzy na temat religii żydowskiej i oczywiście omówienie kluczowych dokumentów watykańskich dotyczących judaizmu. Wśród prelegentów byli oficjalni przedstawiciele obu religii m.in. rabin Warszawy Michael Schudrich i rzecznik Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik.
I odbyłoby się wszystko w tzw. przyjaznej atmosferze, gdyby nie wizyta pięciu „prawdziwych katolików”. Panowie nie stosowali w żadnym razie przemocy fizycznej, tylko argumenty słowne, ale analogie do przedwojennych prawicowych bojówkarzy same się narzucały. Bez zażenowania, konsekwentnie i wytrwale przez kilka godzin zajmowali się „rozbijactwem”, czyli utrudnianiem prowadzenia zebrania poprzez głośne komentowanie, zadawanie prowokacyjnych pytań, obrażanie prelegentów (np. rabina pytali, kiedy nawróci się na jedyną prawdziwą wiarę katolicką) i oczywiście wznoszeniem wiecowych haseł (z nieodzownymi w „takich razach” okrzykami: hańba, hańba!). Co ciekawe nie byli to jacyś młodzi radykałowie, tylko osoby znane i cieszące się szacunkiem w środowiskach narodowo-katolickich. Wystarczy powiedzieć, że rej w tej grupie wodził Grzegorz Braun, głośny reżyser, jeszcze nie tak dawno kandydat na prezydenta RP z hasłem wyborczym „Kościół, Szkoła, Strzelnica”, a ostatnio autor filmu pod wszystko mówiącym tytułem „Luter — rewolucja protestancka. 100 minut prawdy na 500-lecie zakłamania”.
Na warsztaty katolicko-żydowskie Grzegorz Braun przybył z podobnie jasnym celem: zdemaskować żydowsko-masoński spisek wewnątrz Kościoła katolickiego. I można by takie zjawisko zbagatelizować, bo jest, jak to się mawia teraz w sferach rządowych: „marginesem marginesu”, gdyby nie skutki uboczne, które niestety nie są marginalne. Obecna na tym spotkaniu ambasador Izraela Anna Azari krótko skomentowała to, czego była świadkiem: „Najwyraźniej antysemityzm w Polsce ma się wciąż bardzo dobrze”. A słowa te, jak depesza, nieuchronnie poszły w świat.
* * *
Celowo zestawiłem tu kilka różnych wydarzeń, żeby zobrazować, jakie sprzeczności targają nami w sferze ideologii. Z jednej strony odgórnie serwuje się nam piękną wizję chrześcijańskiego państwa, które szczyci się swoją otwartością i wielokulturową tradycją (prezydent z małżonką zapalają w grudniu świecę chanukową, premier składa życzenia prawosławnym), z drugiej zaś w codziennym przekazie prawicowych polityków i wtórujących im mediów coraz więcej jest odniesień do zgoła innej koncepcji państwa, opartego na supremacji jednego narodu i jednego wyznania, a to wszystko w sosie ksenofobii, obskurantyzmu i dziwactwa.
Poprzednia Pani Premier przyjmowała raczej postawę defensywną. Starała się ochraniać nasze czyste katolickie dusze przed zagrożeniami otaczającego świata. Upersonifikowaniem tych zagrożeń był islamski uchodźca, przed którym, dla naszego bezpieczeństwa, rząd zamknął granice Polski.
Obecny Premier, jak przystało na polityka z doświadczeniami menedżerskimi, zaproponował w sferze idei strategię ofensywną. Zapowiedział, że my, Polacy powinniśmy rechrystianizować Europę. W świetle tego, co napisałem powyżej, życzyłbym sobie, żebyśmy przy tym nawracaniu stosowali pokojowe i dobrowolne argumenty, o co upominał się w XV wieku nasz wielki rodak Paweł Włodkowic i nie uciekali się do uchwalania ustaw antykacerskich.
Bo skoro Europa będzie się z nas śmiać, to ważne przynajmniej, żeby się nas nie bała!
Jacek Giebułtowicz