Dzisiaj: | 135 |
W tym miesiącu: | 452 |
W tym roku: | 44116 |
Ogólnie: | 471168 |
Od dnia 21-09-2006
W numerze 18 (2004) „Buntu” opublikowaliśmy obszerne fragmenty Listu do Komitetu Centralnego PZPR ks. Jana Ziei. Przypomnijmy jego ostatni akapit (bez skrótów):
„List ten wysyłam dziś [27 marca 1956 r. – Red.] z całym spokojem i w przekonaniu, że spełniam pewien nawet obowiązek obywatelski. Czynię to z tym głębszym spokojem, że właśnie dziś, przez nikogo o to nie proszony, odprawiłem Mszę świętą za spokój duszy śp. Małgorzaty Formalskiej (której imieniem nazywacie fabryki, a która w ostatnich tygodniach swego życia w więzieniu z całą szczerością i przekonaniem wierzyła w Boga, modliła się wspólnie z innymi, niekomunistami, za Polskę wolną i szczęśliwą i wyraziła gorące pragnienie, żeby jej dzieci wychowywane były po chrześcijańsku) i Bolesława Bieruta (któremu, ponoć, gdy wśród zabawy na jakiejś uroczystości, niosąc na ręku małe dziecko, potknął się na jakimś mostku i usłyszał z ust dziecka: Nie bój się! Nic ci się nie stanie – i zapytał: A dlaczego? – Bo anioł stróż cię strzeże – Czyj? Twój? – Nie, twój, bo jesteś potrzebny dla Polski – łzy popłynęły z oczu, a widziała to matka tego dziecka). Taka to jest Polska.”
Dzięki wskazówkom ks. Ryszarda Bosakowskiego dotarliśmy do ważnych dokumentów (znajdujących się w Archiwum Archidiecezji Warszawskiej), które potwierdzają zasygnalizowane w liście informacje. Publikujemy je obok relacji Haliny Ilinicz o dramatycznych losach rodziny Fornalskich w stalinowskiej Rosji.
Nie chodzi nam o rozstrzyganie kwestii nawrócenia Małgorzaty Formalskiej czy jej matki Marcjanny (która w latach 50 i na początku lat 60 oficjalnie występowała w roli weterana ruchu robotniczego, a po cichu dawała na mszę „za tragicznie poległych”), ale o zadumę nad tragicznie zawikłanymi życiorysami Polaków. Refleksja tak nie byłaby możliwa w czasach minionych, kiedy Małgorzatę Fornalską ogłoszono komunistyczną „świętą”, nie jest wcale łatwiejsza dzisiaj, gdy „Jasia” została strącona do piekła dla agentów Kominternu. Chciałoby się powtórzyć za księdzem Zieją: „Taka to jest Polska”.
(jg)
Poniżęj tekst ks. Jana Ziei
Warszawa 4 czerwca 1978 r
Zeznanie
Gdym posługiwał duszpastersko przy kościele Sióstr Wizytek w Warszawie przy ul. Krakowskie Przedmieście 34 zgłosiła się do mnie pewna Pani, nazwiska jej nie pamiętam, która mnie znała z czasów okupacji niemieckiej (pani owa należała do PPS) i oświadczyła, że ma pewną sprawę swego sumienia, której sama nie umie rozwiązać. Było bowiem tak. Ta moja rozmówczyni została aresztowana przez Niemców za czasów okupacji i osadzona w więzieniu (nie pamiętam, czy to było w Radomiu, czy w Warszawie). W tej celi więziennej, w której się znalazła, było już kilkanaście kobiet. Między nimi Małgorzata Fornalska. Większość kobiet nieraz wspólnie się modliła. Małgorzata trzymała się na uboczu i nie uczestniczyła w tych modlitwach. Któregoś dnia doszło do rozmowy między tą moją petentką a Małgorzatą Fornalską. Z tej rozmowy Małgorzata ze zdumieniem dowiedziała się, że w Polsce działały stronnictwa chłopskie, domagające się podziału wielkiej własności ziemskiej między chłopów pracujących na roli i że działała też i działa Polska Partia Socjalistyczna wśród robotników fabrycznych.
– To nas w Rosji oszukiwali! – zawołała Małgorzata – Mówili nam, że w Polsce to same „pany” i dopiero my wniesiemy tam socjalizm.
Odtąd zaszła wielka zmiana w duszy Małgorzaty i zaczęła się zbliżać do reszty więźniarek i nawet włączać się do ich wspólnych modlitw. A po jakimś czasie powiedziała do mej petentki:
„Mnie na pewno Niemcy zlikwidują. A pani może się uratuje. Mam prośbę do pani. Ja mam dwoje dzieci. Gdy pani znajdzie się na wolności, proszę odszukać moje dzieci i powiedzieć im, że ja ich matka, przed swą śmiercią, proszę je, by przyjęły chrzest w Kościele katolickim, bo ja ich dotąd nie doprowadziłam do chrztu”.
Wkrótce potem Niemcy zabrali Małgorzatę Fornalską z celi więziennej na rozstrzelanie. – Moja rozmówczyni wyszła na wolność. I oto teraz jej problem: jak spełnić prośbę Małgorzaty? Jak odszukać jej dzieci?
Pomogłem. Przez Siostrę Katarzynę, zakonnicę z Zakładu dla Niewidomych w Laskach, która znała dobrze p. Stanisława Szwalbego – zdobyłem adres córki Małgorzaty Fornalskiej. Ten adres przekazałem mej petentce. Już się z nią potem nie widywałem. – Ale do zakrystii kościoła Sióstr Wizytek w Warszawie zaczęły dochodzić na moje nazwisko karteczki od p. Marcjanny Fornalskiej, matki Małgorzaty, a jedna nawet od córki Małgorzaty – p. Oli Jasińskiej po śmierci Bolesława Bieruta. – Te karteczki przechowałem i przekazuję do archiwum pamiątek po tamtych strasznych czasach i udrękach ludzkich.
Warszawa 4 czerwca 1978 r.
ks. Jan Zieja
b. Naczelny Kapelan ZHP „Szare Szeregi”
Na str. 16 i 17 "Buntu": karteczki z intencjami mszy świętych przesyłane przez Marcjannę Fornalską (na niektórych z nich – dopiski ręką ks. Jana Ziei o odprawianych mszach; tu: data śmierci Marcjanny Fornalskiej - 25 XII 1963 r. (miałem Mszę za nią 29 XII 1963 r. u Sióstr Urszulanek SJK)
Notka biograficzna: Małgorzata Fornalska ps. Jasia
ur. w 1902 r., córka drobnych rolników. W czasie I-ej wojny światowej Fornalscy wyjechali w głąb Rosji do Carycyna (obecnie Wołgograd). Pod wpływem wydarzeń rewolucyjnych jej matka Marcjanna wraz z dwiema córkami wstąpiła do Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy (w roku 1918). W 1920 r. Małgorzata wróciła do kraju i wstąpiła do Komunistycznej Partii Polski. W latach 1926-1934 przebywała w ZSRR i pracowała w strukturach Międzynarodówki Komunistycznej. W Polsce międzywojennej spędziła kilka lat w więzieniu za działalność rewolucyjną (w latach 1922-26 i 1936-39 – więziona wtedy w warszawskiej „Serbii”, w tym rok w surowej izolacji od więźniów politycznych, razem z kryminalnymi). W czasie wojny ponownie znalazła się w Moskwie. Wiosną 1942 r. została przerzucona do kraju w tzw. drugiej grupie inicjatywnej. Aresztowana w poł. listopada 1943 r., torturowana, została rozstrzelana na tydzień przed wybuchem powstania warszawskiego. (dg)