Dzisiaj: | 65 |
W tym miesiącu: | 598 |
W tym roku: | 35846 |
Ogólnie: | 462897 |
Od dnia 21-09-2006
Mamy trzy różne nurty polityczne, które można by uznać za „szkoły”myślenia politycznego: Romana Dmorskiego pod nazwą Narodowej Demokracji, popularnie określanej jako „endecja”; Władysława Studnickiego niekiedy inspirującego J. Piłsudskiego oraz Jerzego Giedroycia, nurt zapoczątkowany w „Buncie Młodych”/„Polityce”. Powstały one w różnym czasie, lecz nadal trwają w świadomości naszego społeczeństwa ze zmiennym wpływem, chociaż niekiedy wydają się anachroniczne. Mimo to mają kształcące politycznie znaczenie. Dlatego będziemy publikować fragmenty programów i idei tych „szkół” rozpoczynając od pracy W. Studnickiego
-----------
Stosunki polsko-niemieckie są bardzo skomplikowane. Polska została wyzwolona dzięki zwycięstwu Niemiec nad Rosją, oderwania od niej znacznej części zaboru rosyjskiego. Niemcy i Austria proklamowały państwo polskie, gdyż chciały być oddzielone od Rosji państwem, którego granice wschodnie byłyby pierwszą linią obronną dla nich. Polska według pierwszych projektów niemieckich, z którymi zapoznałem się w 1914 r., miała mieć na wschodzie linię Dźwiny – Berezyny, posiadać Libawę, jako port; o utworzeniu państwa litewskiego nie było wówczas mowy. Koncepcja rozleglej Polski, oddzielającej Niemcy od Rosji w ten sposób, aby te państwa nie miały wspólnej granicy była podzielana przez generała Beselera. Koncepcja ta załamała się w okresie wojny, gdy Polska nie stworzyła armii, nie przejawiała chęci wejścia do przymierza z Niemcami. Było to wywołane nastrojami szerokich mas, które odczuwały ciężar rekwizycji, widziały władze niemieckie w Polsce i których wyobraźnia polityczna zbyt uboga była, aby przedstawić sobie konsekwencje nadchodzących wypadków, w których by znaczniejszego udziału czynu polskiego nie brakowało. Przyszła koncepcja wytworzenia mniejszej Polski i na jej historycznym terytorium powołania do życia małych państw. Przejawiło się to przez zawieranie pokoju w Brześciu w 1918 r.
Polska, jako duże państwo neutralne, o życzliwej neutralności względem Niemiec posiada dla Niemiec olbrzymie znaczenie. Jest dosyć silna, by być zdolną do obrony swej neutralności; nie tak silna, aby zagrażać Rzeszy niemieckiej. Polska sprzymierzona z Niemcami przeciwko Rosji dla jej przepołowienia przez odbiór i emancypację Ukrainy oraz przez odcięcie Kaukazu z jego naftą i manganowym żelazem posiada znaczenie dla Niemiec większe, niż wszelkie inne państwa środkowej i wschodniej Europy. Sprawa ukraińska, tworzenia samodzielnej Ukrainy może być rozwiązana z Polską lub przeciwko Polsce. Tworzona przeciwko Polsce pozbawić nas może wschodniej Małopolski i Wołynia, stworzona z Polską dostarczy terenów kolonizacyjnych dla Ukraińców w Polsce, a przez to zabezpieczy na zawsze nasze posiadanie wschodniej granicy na Wołyniu i Podolu. (…)
Wskazywaliśmy, że Polska i Niemcy są pod względem gospodarczym uzupełniającymi się organizmami i kooperacja Polski i innych państw środkowej i wschodniej Europy jest dla nas i dla Niemiec pożądana. (…)
Nie obiektywne warunki stoją na przeszkodzie zbliżeniu polsko-niemieckiemu, lecz pewne momenty psychologiczne.
Okupacja niemiecka, połączona z ogołoceniem kraju ze środków spożywczych i jego zasobów, wywoływała rozdrażnienie i niechęć względem Niemiec. Do tego też przyczyniły się wspomnienia germanizacyjnej polityki zaboru pruskiego, która przez prasę warszawską przed wojną wciąż była omawiana, gdyż to był sposób bezpieczny eksploatowania polskiego patriotyzmu.
W Niemczech wywoływała pewne rozgoryczenie reaneksja zaboru pruskiego, przy czym zwrócono szczególną uwagę na Pomorze oddzielające Prusy Wschodnie od reszty prowincji Rzeszy. Kwestia Pomorza zwanego korytarzem była w ciągu lat kilku od 1925 r. do 1934 r. przedmiotem ofensywy prasowej Niemiec i jej propagandy zagranicznej, znajdowała echo, jak widzieliśmy, w prasie angielskiej i francuskiej. Było to po umowie lokarneńskiej (Locarno, uzdrowisko w Szwajcarii. W 1925 r. cztery największe państwa Zachodnie zawarły tam niekorzystny dla Polski traktat w sprawie granic – Red.), która robiła różnicę między zachodnimi, a wschodnimi granicami Rzeszy Niemieckiej. Pierwsze nie miały ulegać rewizji, drugie mogły ulec rewizji tylko bez uciekania się do gwałtu. Zachodnie były gwarantowane przez Anglię, wschodnie nie miały tych gwarancji. Niemcy były jeszcze osłabione, nie czuły się zdolne do realizacji szerszej koncepcji i dla utrwalenia dążności rewizjonistycznych zwróciły się ku stronie najmniejszego oporu. Za taką bowiem uważano Pomorze.
Sprawa korytarza skupiała w sobie dążenia Niemiec do podważania traktatów, uznawanych przez nie za krzywdzące i była wyolbrzymiana.
W marcu 1933 r. W. Brytania przedłożyła plan rozbrojeniowy w komisji Ligi Narodów i, aby pozyskać Niemcy dla tego planu, związała go z rewizją granic, co miało być dokonane przez 4 państwa: Anglię, Francję, Niemcy i Włochy. Dla poparcia tego projektu angielscy mężowie stanu z Genewy udali się do Rzymu. Projektowano rewizję granic Polski, Jugosławii i Rumunii. Polska pierwsza miała być położona na stole operacyjnym. Niemcom miał być oddany „korytarz”, t.j. Pomorze i zwrócony Gdańsk. Plany te wywołały reakcję ze strony Polski i Piłsudski zwekslował politykę polską od Francji do Niemiec, uznając, że lepiej porozumieć się w sprawach spornych z bezpośrednim sąsiadem, niż opierać się na mocarstwach, gotowych sprzedać Polskę dla tych lub owych korzyści. Przyszedł pakt o nieagresji z 1934 r. Dało to nam pozytywne wyniki. Pakt zawarty z Niemcami z 1934 r. przerwał agitację korytarzową w pismach niemieckich i prasie zagranicznej; prasa niemiecka uprzednio dyskredytowała Polskę, podnosząc i wyolbrzymiając wszelkie ujemne objawy naszego życia politycznego i gospodarczego. Po pakcie przejawiała wobec Polski lojalność w stopniu znacznie większym niż prasa polska względem Niemiec. Polska wyzwoliła się od zależności wobec Francji i Ligi Narodów. Wypowiedziała narzuconą jej klauzulę o mniejszościach narodowych; Polska uzyskała Zaolzie oraz wspólną granicę z Węgrami, zwiększając naszą odporność na wypadek wojny z Rosją (…) w Monachium w sierpniu 1938 r. aprobowano obcięcie Czechosłowacji i przyłączenie do Niemiec krajów sudeckich, gdyż wiedziano, że Polska, a pod jej wpływem Rumunia nie przepuszczą wojsk sowieckich na obronę Czechosłowacji. Polska była uważana za sprzymierzeńca Niemiec, tymczasem nie weszła w porozumienie z Niemcami przed Monachium, nie sprzymierzyła się na wypadek interwencji mocarstw zachodnich. Gdyby to uczyniła, nasze postulaty zostałyby zrealizowane i nie decydowano by w Monachium, a następnie w Wiedniu o nas bez nas. (…)
Mieliśmy wizytę ministra Ribbentroppa w piątą rocznicę paktu nieagresji. Prasa niemiecka podnosiła znaczenie Paktu dla obu państw; zachowanie się prasy polskiej z małym wyjątkiem było poprawne. Jakie były poufne rozmowy między ministrem spraw zagranicznych Rzeszy a polskim rządem? – nie wiemy. Przypuszczać możemy, że rząd polski zaznaczał swą neutralność w razie wojny na zachodzie i nie przejawiał chęci aktywnej polityki polskiej na wschodzie (…)
Przyszła potem wizyta hrabiego Ciano, przypominająca Polsce tradycyjną przyjaźń polsko-włoską. Podczas tej wizyty grono naszej młodzieży, temperamentowej, ale głupiej politycznie pod wpływem obcej agentury urządziło demonstrację antyniemiecką, wprawdzie o bardzo skromnych rozmiarach. Ta demonstracja była odpowiedzią na jakąś prowokację w Gdańsku, będącą też aktem obcej agentury, potępioną przez władze gdańskie. Czyż ta bezsensowna demonstracja stała się zwrotnym punktem stosunków polsko-niemieckich? Dlaczego 28 marca 1939 r. Niemcy zwróciły się do Polski w sprawie Gdańska i autostrady? Są to sprawy drobne, tymczasem na horyzoncie zarysowują się wielkie konflikty międzynarodowe. Ten krok Niemiec był i jest różnie tłumaczony. Przypuszczam, że wysunięcie tej sprawy na porządek dzienny przez Niemcy było przede wszystkim niezrozumieniem momentu psychologicznego w Polsce, która została zaniepokojona aneksją Czech oraz Kłajpedy. Niemcy hitlerowskie wysuwały zasadę narodową, potępiającą aneksje obcokrajowych terytoriów. Zasada ta została naruszona i jak w dalszym ciągu będzie realizowana? Czy nie zwróci się przeciwko Polsce? Aneksja Kłajpedy i w tydzień potem wysunięcie ręki po Gdańsk wywoływało przypuszczenie, że Niemcy mają na celu odsunąć Polskę od morza. Wbrew uprzednim oświadczeniom Hitlera, że ,,30-paromilionowe państwo musi mieć dostęp do morza, jakkolwiek ten dostęp przez terytorium niemieckie nie jest dla Niemiec przyjemny”.
Rząd i opinia polska przyjęła postulaty Niemiec jako próbę odporności Polski. Polska, jeżeli zgodzi się na postulaty te, może spotkać się z innymi, dalej idącymi, aż do kapitulacji, aż do losu Czechosłowacji. To przypuszczenie należałoby odrzucić. Zbyt wielkim państwem jest Polska, zbyt ma mocne tradycje państwowe, by Niemcy mogły projektować aneksję Polski. Było też przypuszczenie, że postulaty w nocie niemieckiej – to pretekst. Przyjdzie potem ultimatum i Polska w imię prestiżu, w imię honoru państwowego będzie musiała rozpocząć wojnę z Niemcami. To przypuszczenie dziś, po upływie kilku tygodni okazuje się całkiem fantastyczne. Gdyby Niemcy pragnęły wojny z Polską, mniemając, że Polska podczas wojny na zachodzie znajdzie się w przeciwległym obozie i mając w perspektywie dwa fronty, pragnąc zlikwidować niezwłocznie front słabszy, a w tym wypadku polski, toby w pierwsze dni kwietnia, gdy przygotowania nasze (wojskowe – Red.) zaledwie się rozpoczęły, mogły od razu uderzyć na Polskę. Deklaracja W. Brytanii z dn. 3 kwietnia nie mogłaby powstrzymać wystąpienia Niemiec. W. Brytania bowiem była najzupełniej do wojny nie gotowa i tylko w parę tygodni potem uchwaliła przymusową rekrutację, lecz jest to dopiero początek tworzenia armii, która aby być na wysokości zadania potrzebuje minimum roku czasu.
Nie, Niemcy nie myślały o wojnie. Wysuwały tylko postulaty, które można zrealizować bez wojny. Dyktatura wymaga efektów powodzenia. Hitler i jego przyjaciele pragnęli olśnić Niemcy powodzeniem. Otóż w tydzień po zajęciu Kłajpedy zapragnęli Fuhrerowi ofiarować Gdańsk. Miał to być fajerwerk, lecz rzucił on iskry niebezpieczne na stosunki polsko-niemieckie. Wysunięcie sprawy gdańskiej i autostrady w danej chwili było błędem, fatalnym błędem. Polska byłaby na pewno neutralną w razie wojny na zachodzie. Pchnięto ją do obozu przeciwległego, ułatwiono wzięcie Polski w angielską pułapkę.
Postulat autostrady jest postulatem drobnym, zdaniem moim usprawiedliwionym, mogącym zabezpieczyć przynależność Pomorza do Polski, gdyż usuwa skargi na utrudnioną komunikację Niemiec z Prusami Wschodnimi.
W swoim czasie projekty angielskie i francuskie o eksterytorialnych lub niemieckich specjalnych liniach kolejowych przez Pomorze szły znacznie dalej niż autostrada. Powiadają, że zmniejszy się nasz suwerenetyt na odcinku owej autostrady. Poszły fantastyczne pogłoski, że ma być 25 km, szerokości, tymczasem byłoby to kontynuowanie autostrady, idącej Berlin-Szczecin oraz przez Prusy Wschodnie o 25 m szerokości. Możemy zażądać prawa dla Polski autostrady do Gdyni przez Prusy Wschodnie. Honorowi narodowemu stanie się zadość, nie dajemy bez ekwiwalentu.
fragmenty książki: „Wobec nadchodzącej II wojny światowej” Władysława Studnickiego
(skonfiskowanej po wydrukowaniu w czerwcu 1939 r. na polecenie min. J. Becka)
Wł. Studnicki, Wobec nadchodzącej II wojny światowej. Nakładem autora, 1939 r.